Daily Archives: 22 stycznia 2016

Prepodobny (bogobojny) Ojciec Gabriel – wyznawca i szaleniec (jurodiwyj) Chrystusowy

(1929 – 1995)czv4puzU_aI

Życie i działalność

Archimandryta Gabriel (ros.- Gawriił), w świecie Goderdzi Wasiljewicz Urgebadze, urodził się 26 sierpnia 1929 roku, w Tbilisi. Rodzice Goderdzi ochrzcili go jako niemowlę w Soborze Wielkiej Męczennicy św. Warwary (pol.-Barbary) w dzielnicy Nawtługskiej. Chrzestną matką Goderdzi była dawna „siostra miłosierdzia” Tamara Begiaszwili. W tamtym czasie w Gruzji panował reżim komunistyczny; religia była prześladowana; niszczono lub zamykano świątynie; zabijano bez winy i wysiedlano mieszkańców. Goderdzi miał około dwóch lat, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zabito jego ojca, Wasilija Urgebadze. Członkowie rodziny później, na cześć jego ojca, nazwali dziecko Vasiko.

Maleńki Vasiko od samego dzieciństwa został obdarzony Łaską Bożą. Z małych kamyczków budował małe cerkiewki i wewnątrz zapalał zapałki. Matka (później mniszka Anna, została pochowana na dziedzińcu monasteru  żeńskiego w Samtavro, obok swego syna) bała się, żeby nikt nie zauważył tej pasji Vasiko, ponieważ nie było wykluczone, że rodzina będzie potępiona za wychowanie dziecka, przeciwne ideologii komunistycznej. Vasiko od młodości zachowywał się dziwnie – unikał gier z rówieśnikami i wolał samotność i milczenie. Dziecko miało jednak jedną niezwykłą rozrywkę: brał do rąk długi kij i uciekał. Znajdujące się w pobliżu ptaki zlatywały się na ten kij i towarzyszyły mu szczebiocąc. Zjawisko to dziwiło wszystkich. Vasiko był zadziwiająco dobry. Nie pozwolił w domu umieścić pułapkę na myszy; myszy łapał żywcem do klatki i następnie wypuszczał poza ogrodzenie podwórka.

Do szkoły poszedł w wieku 6 lat. Pisanie-czytania i arytmetykę opanował łatwo, a swoim dobrym charakterem zdobył powszechną miłość. Imię Chrystusa po raz pierwszy usłyszał w wieku 7 lat, co całkowicie zmieniło zwykłe życie Vasiko. Szybko zebrał pieniądze i kupił Ewangelię, co stało się początkiem nowego życia. Od tego dnia aż do śmierci mnich Gabriel był przepojony jedną myślą i pragnieniem – żyć tylko dla Chrystusa. Codziennie czytał swoją Ewangelię i nic innego go nie interesowało; tylko lekcje przeglądał szybko, tak aby nie zabierały mu dużo czasu. Przed snem wchodził do swego pokoju i długo się modlił w jego narożniku z ikonami.

W zaledwie kilka dni przed śmiercią mnich Gabriel przypominał ten okres swego dzieciństwa:

– Siedziałem na drugim piętrze, na balkonie w zamyśleniu, kiedy usłyszałem, jakby wewnętrzny głos – popatrz w niebo!. Wstałem, podszedłem do krawędzi balkonu, spojrzałem w górę i zobaczyłem na niebie duży krzyż. Nie wiedziałem wtedy, ale teraz wiem, że to był mój krzyż, który powinienem włożyć na siebie i nieść go w imię miłości do Boga i bliźniego.

Okresu tego dotyczy jeszcze jedno wspomnienie mnicha Gabriela: – W nocy, gdy spałem, nagle obudziłem się i zobaczyłem demona z obrzydliwą twarzą. Patrzał on na mnie z gniewem. Z pomocą Łaski Bożej nie przestraszyłem się, sprężyłem się, ale nic nie zrobiłem, aby go przepędzić. Tylko patrzałem ze zdziwieniem na niego. A on krzyknął do mnie – walczysz ze mną?! I uderzył mnie pięścią w głowę.

Mały Vasiko w tym doświadczeniu znalazł korzyść dla siebie, o czym przekonuje nas również wspomnienie samego mnicha Gabriela: – Kiedy zobaczyłem demona, to moja wiara w Chrystusa w pełni dojrzała. Tak jak powiedziałem, jeżeli szatan istnieje, to Bóg – tym bardziej. A poza tym jeszcze, mój Bracie, zobaczyłem i doceniłem ludzkie piękno.

12-letniemu Vasiko za szczerą miłość i aktywne życie została dana przez Boga Łaska mocy i Bożych objawień.

Mniszka Pelagia (dawna ihumenia Monasteru Najświętszej Bogurodzicy w Gurdżaani), rówieśnica i sąsiadka mnicha Gabriela tak wspomina:

– Pewnego letniego dnia mój wujek przyszedł do domu i powiedział głośno, żeby wszyscy słyszeli – „Chwała Panu Jezusowi, on ma jeszcze swoich wybranych ludzi na ziemi”. Na pytanie – „Co się stało, co cię zaskoczyło?” – opowiedział: „Do domu szedłem starą drogą Warwary, a kiedy zbliżyłem się do ruin soboru św. Jerzego, (ros. Георгия), co widzę: Vasiko, w tym skwarze odgruzowywał sobór z dużych głazów. Zajęty pracą, przez jakiś czas mnie nie zauważał, ja też patrząc na to widowisko, nie powiedziałem ani słowa, a kiedy on mnie zobaczył, to się ucieszył i powiedział: – „Chodź tutaj, wujku Mucha i jeśli potrafisz – pokazał mi jedną dużą bryłę – to podnieś”. Mój wujek miał przydomek „Mucha” (z gruz. Dąb) z powodu jego wielkiej siły i waleczności, a jego prawdziwe imię to Gieorgij (Jerzy). Mucha kontynuował – „Bardzo się starałem, ale nie mogłem tej bryły ruszyć z miejsca. A on podszedł, powiedział – „W imię Chrystusa”, podniósł i położył na inne bryły, zgromadzone na zewnątrz soboru”. Nasza rodzina była wierząca, ale w związku z tym bezbożnym reżimem, przestała chodzić do cerkwi i przestrzegać postów. A wujek Mucha od tego dnia powrócił do życia chrześcijańskiego.

Czytaj dalej

Categories: APOSTAZJA I POGAŃSTWO, MODLITWY PRAWOSŁAWNE, POUCZENIA ŚWIĘTYCH OJCÓW, PRAWOSŁAWIE, STRONA GŁÓWNA | Dodaj komentarz